Statystyki |
» Użytkownicy: 2,462
» Najnowszy użytkownik: fuzjakoll
» Wątków na forum: 501
» Postów na forum: 14,386
Pełne statystyki
|
Użytkownicy online |
Aktualnie jest 34 użytkowników online. » 0 Użytkownik(ów) | 34 Gość(i)
|
|
|
PROTEST |
Napisane przez: Guard - 29.07.2012, 11:44 - Forum: Wiadomości
- Odpowiedzi (25)
|
|
W przygotowaniu jest protest - w obronie OWC, z wiadomych powodów nie napisze gdzie (narazie) i kiedy. Zainteresowani powinni bacznie obserwować forum. Myślę im więcej chętnych - tym lepiej. Bądźcie w pogotowiu, i trzymajmy się razem!
|
|
|
W MON cięcia ? będzie mniej urzędników |
Napisane przez: STORM - 16.11.2011, 19:42 - Forum: Wiadomości
- Brak odpowiedzi
|
|
W MON cięcia ? będzie mniej urzędników
Cytat:Minister Siemoniak odchudza resort. Już likwidowane są niektóre biura i departamenty.
Ministerstwo Obrony Narodowej ma być mniejsze i sprawniej zarządzane, a zaoszczędzone na biurokracji pieniądze będą przeznaczone na potrzeby armii.
Z informacji ?Rz" wynika, że już zapadły decyzje o likwidacji Biura ds. Wdrażania Samolotu Wielozadaniowego F-16 i Biura ds. Wdrożenia Kołowego Transportera Opancerzonego Rosomak. Sprzęt ten już od wielu lat jest używany przez żołnierzy. Dlatego, jak przekonują pracownicy MON, nie ma powodu, by w resorcie istniały dalej oddzielne instytucje, które się tym zajmują. Zadania zlikwidowanych biur przejmą m.in. dowódcy Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych.
Jak ustaliliśmy, może też zniknąć Biuro ds. Obrony Przeciwrakietowej. Powstało jesienią 2007 r., gdy ważyły się losy budowy w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Sprawa upadła, ale biuro zostało.
? To przypomina mi historię z czasów II wojny światowej ? mówi ?Rz" Robert Gwiazdowski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha. ? Alianci zbombardowali fabrykę amunicji w Dreźnie, ale ocalał jej budynek administracyjny. I choć fabryki nie było, to urzędnicy nadal ciężko pracowali.
We wszystkich trzech biurach zatrudnionych jest kilkudziesięciu pracowników, zarówno wojskowych, jak i cywilnych. Ale to nie koniec zmian.
Pod nóż pójdzie też Departament Transformacji, który powstał w 2007 r. Pracuje w nim ok. 30 osób. Departament składa się z trzech zespołów zajmujących się programowaniem transformacji armii, analizami strategicznymi i dokonywaniem strategicznego przeglądu obronnego.
Rozważana jest likwidacja Departamentu Infrastruktury. Jego zadania już od dawna wykonywał Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. Departament opiniował jedynie na potrzeby szefa MON dokumenty dotyczące infrastruktury.
Z kolei Departament Kadr może zostać połączony z Departamentem Nauki i Szkolnictwa Wojskowego. Powód? Niebawem ma ruszyć reforma wojskowych uczelni. Z pięciu dziś istniejących zostaną dwie.
? To są oczywiste zmiany i wynikają z potrzeby usprawnienia pracy resortu obrony ? mówi ?Rz" gen. Bogusław Pacek, doradca szefa MON, który pracuje nad reformą. Generał nie wyklucza, że zlikwidowanych zostanie więcej urzędów w MON.
Dziś w ministerstwie jest 17 departamentów i cztery biura. W każdym pracuje kilkadziesiąt osób. Do tego dochodzą struktury Sztabu Generalnego i różnych inspektoratów. Wiele tych instytucji się dubluje.
? Wszystko, co zbędne, należy likwidować ? zapowiedział w ?Rz" Tomasz Siemoniak, szef MON. ? Najważniejszy dla mnie będzie żołnierz, który jest na pierwszej linii działania. Zbyt skomplikowana i rozbudowana struktura nad nim pochłania pieniądze i żyje sama dla siebie.
Co stanie się z urzędnikami, którzy po tych zmianach stracą pracę w MON? Wojskowi zostaną przeniesieni do rezerwy kadrowej. Jeśli Departament Kadr nie znajdzie dla nich stanowisk w innych jednostkach i instytucjach wojskowych, będą musieli odejść z armii. To ostatnie czeka urzędników cywilnych.
Resort nie oszacował jeszcze, jak wiele zaoszczędzi na zmianach, ale wiadomo, na co chce wydać te pieniądze. Jak mówi ?Rz" rzecznik prasowy resortu Jacek Sońta, wygospodarowane środki będą przeznaczone na modernizację wojska. ? Chodzi o to, by wojska w wojsku było więcej, a mniej rozbudowanej biurokracji ? dodaje.
Kolejne cięcia czekają i inne wojskowe instytucje, m.in. Sztab Generalny. Mówi się np. o likwidacji zespołów asystentów zajmujących się Wojskami Lądowymi i Marynarką Wojenną. Już są protesty. ? Trudno się dziwić, bo to wysoko płatne stanowiska obsadzone przez pułkowników ? mówi ?Rz" jeden z oficerów.
Rzeczpospolita
źródło http://www.rp.pl/artykul/182403,747311-W-MON-ciecia---bedzie-mniej-urzednikow.html
|
|
|
Byt albo niebyt - Fakty i mity |
Napisane przez: pcm - 15.10.2011, 06:55 - Forum: Wiadomości
- Brak odpowiedzi
|
|
Byt albo niebyt
Cytat:......Nie można porównywać pracy wartownika
Oddziału Wart Cywilnych, chroniącego skład ze środkami bojowymi,
posiadającego stosowną licencję, badania, zezwolenia, w tym na posługiwanie się bronią palną i środkami przymusu bezpośredniego, pełniącego służbę, podczas której naruszenie
rygorów skutkuje odpowiedzialnością
karną, do pracy ochroniarza
pilnującego sklepowych półek
czy parkingu. Jakiekolwiek porównywanie
płac za pracę w tak specyficznych
warunkach z płacami
na lokalnym rynku pracy jest po prostu
nadużyciem.....
WIKTORIA ZIMIŃSKA
Warto przeczytać cały artykuł z FiM
Wchodzimy w archiwum ->wybieramy rok->następnie ostatni nr .(40)->Czytaj całość w pliku PDF
http://www.faktyimity.pl/History/Default.aspx
|
|
|
Wojsko fatalnie chronione |
Napisane przez: STORM - 25.03.2011, 14:52 - Forum: Wiadomości
- Odpowiedzi (17)
|
|
Cytat:Wojsko fatalnie chronione
Kontrolerzy MON, symulując atak terrorystów, bez problemu weszli na teren GROM i specoddziału żandarmerii
Elitarna jednostka specjalna GROM. Na teren jej siedziby wchodzi przez ogrodzenie kilku mężczyzn (jak się potem okazuje, żołnierzy z Departamentu Kontroli MON). Nikt ich nie zatrzymuje. Obecność intruzów wykrywa dopiero elektroniczny system monitoringu. Wtedy komandosi GROM wzywają policję. Gdy ta zjawia się przed bramą główną, panowie z ochrony jej nie wpuszczają, tłumacząc, że jednostka jest tajna i nikt z zewnątrz nie może wejść na jej teren bez odpowiedniej zgody.
Tak wyglądała parę miesięcy temu inspekcja systemu ochrony obiektów i terenów wojskowych przeprowadzona przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
Podobne scenki rozegrały się w Oddziale Specjalnym Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim i kilku innych jednostkach wojskowych w kraju.
Te informacje znalazły się w tajnym raporcie z kontroli, który częściowo poznała "Rz". Jest druzgocący.
? W Sztabie Generalnym na polecenie ministra obrony narodowej trwają prace nad systemem ochrony wojsk. Za kilkanaście dni będzie można powiedzieć więcej o ich rezultatach ? mówi gen. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony Bogdana Klicha. ? Natomiast same ustalenia Departamentu Kontroli MON są niejawne, w związku z powyższym nie mogę się wypowiadać na ich temat.
Wojsko jest chronione przez wybrane w przetargach tzw. SUFO, czyli Specjalistyczne Uzbrojone Formacje Ochronne (żołnierze złośliwie przekręcają ich skrót na "SYFO"), oraz Oddziały Wart Cywilnych, czyli pracowników cywilnych zatrudnionych przez armię. Z naszych informacji wynika, że tam, gdzie wojsko chronią pracownicy cywilni, kontrola wypadła znacznie lepiej niż tam, gdzie zatrudnione były firmy.
Powód? W przetargach liczy się cena, a nie jakość usług świadczonych przez agencje ochrony. Wygrywają te, które oferują najtańsze usługi. Stawki są głodowe: wojsko płaci firmie ochroniarskiej za godzinę pracy 7 ? 12 zł (dla porównania w dużej cywilnej spółce 15 ? 20 zł), z czego do kieszeni ochroniarza trafia 3 ? 5 zł.
? Firmy prześcigają się w obniżaniu kosztów, ale za takie pieniądze nie można zagwarantować ochrony na odpowiednim poziomie ? mówi nam przedstawiciel agencji ochroniarskiej, która do niedawna pracowała dla armii.
? Jaka praca, taka płaca ? stwierdza jeden z żołnierzy z jednostki w południowej Polsce. I opowiada, że u niego w jednostce ochroniarzami są najczęściej starsze osoby, na rencie lub emeryturze. ? Nie przykładają się, mam czasem wrażenie, że pracują za karę ? opowiada oficer.
Ochroniarze, pilnując wojska, muszą mieć broń i ostrą amunicję. Wielu z nich nie umie się nią jednak posługiwać. Żołnierze opowiadają, że zdarzały się przypadki tzw. niekontrolowanych wystrzałów.
? Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ale firma stwierdziła, że trzeba podpiłować iglice, by do wystrzałów nie dochodziło. A taka broń to już tylko zabawka ? opowiada żołnierz. Napisał kilka meldunków do dowódcy, że ochrona jednostki źle działa.
Podobnie było w przypadku GROM. Gdy jeden z ochroniarzy zasłabł na warcie, oficerowie z tej jednostki napisali miażdżący raport o ochronie do MON. Wynikało z niego, że do najlepszej jednostki specjalnej w kraju może wejść każdy. Dlaczego? Bo GROM chronią starsi ludzie, często schorowani, bez przygotowania i odpowiedniego wyszkolenia. Zdarzało się, że pracowali po 24 godziny na dobę (12 godzin na etacie, a 12 na umowę-zlecenie).
? Zażądaliśmy natychmiastowej zmiany i nawet obiecano nam to, choć bez entuzjazmu ? opowiada oficer GROM, który potem pojechał na misję do Afganistanu. ? Wróciłem, a na bramie widzę tych samych staruszków. Ręce mi opadły.
W większości krajów NATO obiekty wojskowe są chronione przez wyspecjalizowane agencje ochrony. Zdaniem ekspertów takie rozwiązanie jest korzystne dla wojska, bo nie angażuje żołnierzy, którzy mogą skupić się na szkoleniu.
? To dobry kierunek, ale przy wyborze agencji armia powinna stawiać przede wszystkim na jej wiarygodność i jakość usług, a nie na cenę ? uważa gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. ? To muszą być standardy wojskowe, a nie z Tesco czy Biedronki, jak dzieje się od dawna.
źródło Rzeczpospolita
|
|
|
Sytuacja gospodarcza w kraju |
Napisane przez: STORM - 26.01.2011, 10:18 - Forum: Wiadomości
- Odpowiedzi (2)
|
|
Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich skąpi pieniędzy na podwyżki Pracownikom Wojska a sytuacja na rynku z dnia na dzień się pogarsza. Jeszcze trochę i każą Nam iść pod kościół na żebry....
Cytat: 5 zł za bochenek chleba?
Produkcja mąki we młynie. Od początku roku z dnia na dzień drożeje mąka, przez dwa tygodnie jej cena podskoczyła o 1/4. Eksperci przewidują, że w maju cena bochenka zwykłego chleba może wzrosnąć do 4-5 zł.
Od dwóch tygodni stale drożeje mąka. Teraz czekają nas podwyżki cen pieczywa i makaronów - uprzedza "Gazeta Wyborcza".
Wszystko zaczęło się jeszcze latem, gdy cena pszenicy wzrosła z ok. 460 do 780 zł za tonę. Za zbożem zaczęła drożeć mąka. A po paru tygodniach skoczyły także ceny chleba i makaronów.
Okazało się, że to nie spekulanci windują stawki, ale po prostu brakuje surowca. Tymczasem rząd zapewniał o dużych zapasach ziarna, aby zapobiec panice. Słysząc to, rolnicy zaczęli sprzedawać swoje plony na eksport.
Teraz podaż na rynku jest niewielka, a ceny ziarna wręcz szaleją i wkrótce powinniśmy to odczuć, kupując pieczywo lub makaron w sklepie.
10 lat temu przeciętny Polak jadł 80 kg pieczywa, zaś w ubiegłym roku już tylko 58 kg. Spożycie na głowę spada o 2-3 kg rocznie - pisze "Gazeta Wyborcza".
źródło onet.pl
|
|
|
|